Tłumaczenie strony nie wystarczy, czyli o internacjonalizacji stron internetowych
Internacjonalizacja produktów internetowych staje się zjawiskiem powszechnym na świecie. Coraz częściej projektując strony musimy myśleć o jej internacjonalizacji. Warto zadać sobie pytanie jak to wpływa na projektowanie user experience. Ważne, aby od początku wiedzieć, czy strona będzie umiędzynarodawiana, ponieważ ma to wpływ również na jej techniczną implementację. W tym artykule skupię się głównie na problemach z tłumaczeniami.
Projektując stronę należy wziąć pod uwagę języki w których dana strona ma być dostępna. Ważnym czynnikiem jest długość słów, ponieważ każdy język charakteryzuje się odmienną długością wyrazów. Projektując nawigację w języku angielskim nie możemy projektować “na styk”, jeśli wiemy, że menu trzeba przetłumaczyć na język niemiecki. Zwykle trzeba liczyć, że zapisanie tych samych słów po niemiecku zajmuje około 50% więcej miejsca niż w języku angielskim.
Tłumaczenie strony, wbrew pozorom, może okazać się wyzwaniem. Nie trudno znaleźć strony, na których można spotkać błędy w tłumaczeniu.
Na stronie Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach klienci rosyjscy mają możliwość dokonania płatności w swoim rodzimym języku. Nie wiadomo dlaczego niektóre etykiety są w języku angielskim, pomimo tego, że użytkownicy wybrali język rosyjski.

Etykiety w języku angielskim dla użytkowników rosyjskich na stronie http://www.golebiewski.pl/mikolajki
Dodatkowo, w przypadku nieprawidłowego uzupełnienia formularza, wyświetla się komunikat w języku polskim i angielskim. Użytkownicy rosyjscy, którzy nie znają tych języków nie będą wiedzieli jaki popełnili błąd.
Innym przykładem wskazującym na braki w tłumaczeniu jest czeska strona sklepu Orsay. Czescy użytkownicy mogą mieć problemem z sortowaniem ze względu na cenę i popularność, ponieważ te dwa słowa pozostają w języku polskim.
Na stronie sklepu internetowego Centrum Babylon Liberec możemy znaleźć błędy w tłumaczeniu. Złe tłumaczenie może być wynikiem nieznajomości kontekstu przez tłumacza. Jeśli przykładowo tłumacz ma dostęp tylko do pliku tekstowego, może nie zdawać sobie sprawy, że tłumaczenie nie będzie zachowywało spójności w ramach konkretnych ścieżek użytkowników.

Niezweryfikowane tłumaczenie na stronie http://www.centrumbabylon.cz/witamy-na-stronach-centru-babylon-liberec.html
Na szczęście twórcy sklepu internetowego Centrum Babylon Liberec zdają sobie sprawę z niedoskonałości tłumaczenia na język polski. W wersji polskiej strona wyświetla komunikat, który informuje o możliwych błędach i o tym, że twórcy strony pracują nad wersją polską.

Komunikat dla użytkowników polskich na stronie http://www.centrumbabylon.cz/witamy-na-stronach-centru-babylon-liberec.html
Pomimo tego, że tłumaczenie tekstu wydaje się proste, drobne różnice w znaczeniu mogą być istotne dla użytkowników. Warto zadbać o to, aby tłumacz mógł zobaczyć tekst w kontekście, w realnym użyciu strony. Pozwoli mu to na przetłumaczenie znaczenia, a nie samych słów.
To akurat to jest pikuś 😉 Problemem jest zastososwanie dyrektyw w META aby wyszukiwarki (zwłaszcza Google) rozpoznało gdzie na jakiej subdomenie czy katalogu był własciwie oznaczony język 🙂 I często wszędzie jest polski 🙂
Warto zwrócić uwagę, że droga do przetłumaczenia etykiet bywa wyboista także przez gramatykę. Odmienny szyk zdań w różnych językach (np. budowanie ich od prawej do lewej), specyficzne wymagania deklinacyjne odnośnie np. dat (15 października vs. October 15th), czy liczby mnogiej (2 osoby, 12 osób, 22 osoby) powodują piętrzenie problemów z właściwą fleksją. Dotkliwe jest to zwłaszcza wtedy, gdy tłumacz aplikacji ma do dyspozycji jedynie pojedyncze słowa. Wtedy może się okazać np., że wersja angielska nie przewiduje rozdziału pomiędzy słowem Comment jako rzeczownikiem (Komentarz), a czasownikiem w trybie rozkazującym (Skomentuj).