Cała prawda o badaniach z użytkownikami
“Opinia 5 osób nic nam nie da”
Specjaliści od użyteczności przekonują, że testy z użytkownikami są podstawą w tworzeniu przyjaznych użytkownikom stron i aplikacji. Takie testy nie muszą być bardzo kosztowne i czasochłonne – nawet kilka osób wystarczy, żeby uzyskać zadowalające wyniki. Skoro jednak wystarczy zapytać parę osób o opinię, przecież można podpytać znajomych lub wysłać ankiety. Po co tracić czas i pieniądze na badania?
Badania to nie zbieranie opinii
Wysyłanie ankiet, testy zdalne czy proszenie o radę znajomych to kuszące metody na sprawdzenie czy projektowana strona czy aplikacja jest użyteczna. Są relatywnie tanie, szybkie i równocześnie… mało skuteczne. Wszystkie te metody w mniejszym lub większym stopniu znajdują odpowiedź na pytanie „jakie są problemy?”, testy z użytkownikami pozwalają jednak na odpowiedź na dużo istotniejsze pytanie, a mianowicie „co jest przyczyną problemów?”, które już wprost prowadzi do odpowiednich zmian w produkcie.
W przeciwieństwie do innych metod, w badaniach nie chodzi o to, aby poprosić użytkowników o wskazanie z czym mają problem, ponieważ takie informacje byłyby niepełne i częściowo przekłamane ze względu na nieuświadomione trudności. Badania użytkowników pozwalają na zebranie większej ilości istotnych informacji ponieważ w ich trakcie moderator może kierować badaniem w sposób dostosowany do badanego, równocześnie trzymając się uprzednio przygotowanego scenariusza.
Badani proszeni są o omawianie na głos wykonywanych kroków, a prowadzący może w odpowiednich momentach przerywać, żeby omówić z nim występujące trudności. W efekcie otrzymujemy informacje, o tym jakie elementy testowanego produktu sprawiają trudność, oraz informacje o tym czego dana trudność jest wynikiem, co pozwala na usprawnienie testowanego produktu lub jego prototypu.
Jakość, a nie ilość
Wydawać by się mogło, że rzetelne wyniki wymagają dużego zaangażowania, jednak już w 2000 roku, twórca najbardziej znanych w świecie użyteczności heurystyk – Jacob Nielsen, napisał artykuł, w którym tłumaczył dlaczego testy użyteczności wcale nie muszą być drogie, czasochłonne i skomplikowane. On i Tom Landauer przeprowadzili badanie, w którym wykazali, że przeprowadzenie testów na 5 użytkownikach jest wystarczające dla wykrycia większości problematycznych elementów interfejsu. Co się dzieje, gdy liczba testerów rośnie?
Źródło: https://www.nngroup.com/articles/why-you-only-need-to-test-with-5-users/
Nielsen zauważył, że przeprowadzenie testów już na jednym użytkowniku miało ogromny wpływ na uzyskane wyniki. Podobnie było z drugim, jednak w jego przypadku część wykrytych problemów pokrywała się z problemami użytkownika z pierwszego testu. Z każdym kolejnym badanym, coraz więcej problemów się powtarzało, a liczba nowych malała. Testowanie szóstej osoby okazało się być nieopłacalne, ponieważ środki i czas w nie zainwestowane były niewspółmierne do uzyskanych efektów. Nielsen rekomenduje więc, żeby w testach użyteczności brało udział 5 użytkowników, jednocześnie jednak wspomina, że warto ponawiać testy po wprowadzeniu poprawek do prototypu.
Dlaczego nie testować 1 osoby?
Przedstawiona powyżej krzywa Nielsena pokazuje, że od pierwszego testowanego użytkownika dowiadujemy się wiele więcej niż od kolejnych. Istnieje więc duża pokusa, aby na tej jednej osobie poprzestać. Czy jest sens sprawdzania kolejnych osób i angażowania naszych zasobów? Owszem, z dwóch powodów:
- Podczas badania zaledwie jednej osoby, ryzykujemy, że wyniki będą przypadkowe, a zachowania niereprezentatywne. Dopiero przy teście na trzeciej osobie jesteśmy w stanie zaobserwować, które zachowania z dużym prawdopodobieństwem będą powtarzalne, a które unikalne.
- Analiza kosztów i zysków pokazuje, że poniesiony koszt początkowy związany z przygotowaniem i przeprowadzeniem badania jest stały. A więc bardziej opłaca się zaprosić do badania pomiędzy 3 a 5 osób, niż ponosić te koszty dla jednostki.
Badania na „piątkę”
Cel badań użyteczności jest czysto praktyczny – znaleźć źródła problemów i ich najlepsze rozwiązania, dlatego też mają one charakter jakościowy i eksploracyjny. Oznacza to, że staramy się dzięki nim znaleźć odpowiedzi na pytania w jaki sposób działają użytkownicy i jak ich działanie usprawnić, a nie to ilu użytkowników działa w dany sposób. W takim przypadku, niska liczebność próby jest optymalna ze względu na stosunek kosztów do uzyskanych efektów. Wyższa nie wnosi zbyt wiele nowych odkryć i nie jest warta poświęcania jej czasu. Liczebność prób może jednak w dużym stopniu zależeć od ilości i składu grupy docelowej oraz złożoności produktu. Założenie Nielsena o przeprowadzaniu testów na 5 użytkownikach odnosi się do przypadku, gdy należą oni do jednolitej grupy. Jeśli grup docelowych jest więcej i są one bardzo zróżnicowane (np. rodzice i dzieci), testy powinny być przeprowadzane dla każdej z tych grup.
Nawet przy przeprowadzeniu kilku odrębnych testów, koszty profesjonalnych badań UX są stosunkowo niewielkie w porównaniu do całości wydatków związanych z pracami deweloperskich, marketingowymi i innymi związanymi z rozwojem serwisu, natomiast ich efekty wyjątkowo wymierne. Brak użyteczności, np. sklepu internetowego, korporacyjnej strony firmy może skutkować zniechęceniem klientów do marki i szybkim spadkiem zysków. Badania pomagają zapobiec potencjalnym problemom, które mogliby napotkać użytkownicy witryny. Jeśli nie jesteś specjalistą od użyteczności, warto ten temat oddać w ręce osób z doświadczeniem. Zobacz, w jaki sposób my możemy Ci pomóc na janmedia.pl.
Źródła:
https://www.nngroup.com/articles/why-you-only-need-to-test-with-5-users/
https://www.nngroup.com/articles/card-sorting-how-many-users-to-test/
https://www.nngroup.com/articles/quantitative-studies-how-many-users/
https://www.nngroup.com/articles/how-many-test-users/
Wow. Super artykuł. Najbardziej spodobała mi się informacja o liczbie badanych – w sensie, że wystarczy przebadać 5 osób by otrzymać wymierne wyniki. Bardzo pomocna informacja.