Czy piękne oznacza użyteczne?

W psychologii od lat znany jest efekt pod intrygującą nazwą „piękne jest dobre” („what is beautiful is good”). Opisanie tego zjawiska zawdzięczamy trzem badaczkom z Uniwersytetu w Minnesocie Karen Dion, Ellen Berscheid oraz Elaine Walster [1]. Z grubsza rzecz ujmując chodzi o to, że atrakcyjnym ludziom automatycznie przypisujemy inne pożądane cechy, takie jak bycie miłym i lubianym, ciepło interpersonalne, kompetencje społeczne, a nawet wysoką inteligencję. No ale wróćmy do usability… Skoro piękne jest dobre, to czy ładne jest użyteczne?

Takie pytanie postawili sobie Noam Tractinsky i współpracownicy [2]. Jeśli wygląd rzutuje na nasze sądy dotyczące obiektów społecznych, to czy można założyć, że estetyka interfejsu wpływa na nasze oczekiwania względem produktu i jego użyteczności? Badania Tractinskiego sugerują, że atrakcyjność wizualna interfejsu urządzenia jest skorelowana z jego użytecznością (przynajmniej na poziomie deklaracji użytkowników).

Wg modelu zaproponowanym przez Marca Hassenzahla [3] produkt można rozpatrywać na płaszczyźnie pragmatycznej i hedonistycznej. Oceny pragmatyczne odnoszą się do użyteczności interfejsu i tego, jak spełnia swoje zadania („goodness”). Natomiast oceny hedonistyczne dotyczą wartości stymulacyjnej („stimulation”) produktu oraz identyfikacji (utożsamiania się) z nim („identification”), w tym także społecznych, miękkich aspektów jego posiadania.

W przeprowadzonych eksperymentach Hassenzahl prosił użytkowników o ocenę skórek playerów MP3. Za pomocą kwestionariusza o wdzięcznej nazwie AttrakDiff2 uczestnicy badania oceniali aspekt pragmatyczny oraz hedonistyczny interfejsu (w rozbiciu na właściwości stymulacyjne i utożsamianie się z produktem). Poniższa tabela zawiera określenia, jakich użyto w oryginalnym badaniu. Na osobnych skalach badani oceniali ‘dobroć’ i ‘piękno’ produktu.

Wnioski z tego badania okazały się bardzo interesujące, więc pokrótce je wypunktujmy:
1. Ocena estetyki produktu wypływa z motywacji hedonistycznych, głównie tego, w jakim stopniu produkt wydaje się zaspokajać potrzeby społeczne i emocjonalne użytkownika. Jest raczej niezmienna w czasie.

2. Jeśli użytkownicy tylko patrzyli na wygląd interfejsu, wówczas:

  • Spostrzegana estetyka zależała tylko od identyfikacji z produktem
  • Na ocenę „dobroci” produktu wpływały właściwości hedonistyczne i przewidywane korzyści pragmatyczne

3. Jeśli użytkownicy użyli interfejsu, wówczas:

  • Na ocenę „dobroci” produktu znacznie wpływał aspekt pragmatyczny (klasyczna użyteczność).
  • W przypadku spostrzeganej estetyki wyniki zależała tylko od aspektu społecznego (identyfikacji)

Na zakończonej niedawno we Florencji konferencji CHI 2008, podobne wyniki przedstawił niemiecki zespół w składzie Karapanos, Hassenzahl i Martens [4]. Badanie próbowało odpowiedzieć na pytania: Co czyni produkt ‘dobrym’ lub ‘pięknym’ i jak te wartości zmieniają się w czasie.

W ich badaniu 10 osób przez cztery tygodnie testowało nowatorskie urządzenie uWand dołączane do interaktywnego tunera TV. Na początku i końcu uczestników proszono o ocenę estetyki i „dobroci” interfejsu oraz za pomocą kwestionariusza zbadano postawy wobec niego. Tym sposobem sprawdzano, jak w czasie zmienia się ogólna percepcja produktu.

Okazało się, że:

  • Spostrzeganie i postawy wobec produktu są do pewnego stopnia dynamiczne i zmieniają się w trakcie jego używania.
  • Jeśli produkt posiada stymulujące funkcjonalności – stanowi dla nas wyzwanie i inspiruje nowatorstwem – to mocno wpływa na percepcję jego estetyki w początkowej fazie użytkowania. Podobnie, jeśli jest stylowy, modny i wartościowy. W późniejszych fazach korzystania z urządzenia wartości stymulujące słabną – użytkownik obywa się z produktem.
  • Z kolei pragmatyczne funkcje są istotne zwłaszcza na początku doświadczeń z produktem. Użyteczność, rozumiana jako łatwość obsługi, przejrzystość czy przewidywalność, tylko na początku wpływa na ocenę tego, czy produkt jest dobry. Potem do głosu dochodzą aspekty społeczne, czyli to, w jakim stopniu produkt ułatwia wyrażanie siebie, autoprezentację, czy kontakt z ludźmi.

Co nam dają te wyniki:

„Piękno” produktu jest równie istotne jak jego użyteczność i oba te wymiary wpływają na user-experience.

 

 

Wydaje się jednak, że użyteczność produktu musi być cechą ‘wrodzoną’ i fundamentem produktu a wartości hedonistyczne powinny być warstwą wierzchnią. Innymi słowy bez zapewnienia użyteczności nawet piękny produkt nie będzie dobrze odbierany.

 

Oczywiście innym aspektem jest balans wartości pragmatycznych i hedonistycznych produktu. Zależeć on powinien od kontekstu istnienia tego produktu, charakterystyki użytkowników docelowych i ich wymagań.

Od pewnego czasu, dzięki nowym technologiom takim jak np. Flex i Silverlight, łączenie usability i atrakcyjności w środowisku WWW staje się zdecydowanie prostsze. Coraz więcej jest też serwisów, które zdają się udowadniać, że użyteczne może być piękne i wzbudzać pozytywne emocje (np. Apple).

Estetyka w służbie Usability i user-experience to jak dotychczas jeszcze temat niszowy na naszym rynku. Czas rozpocząć dyskusję w tej kwestii.

Pozdrawiamy,

/Julka i Kuba

--------------------------------

Literatura cytowana

[1] Dion, K., Berscheid, E., and Walster, E. (1972). What is Beautiful is Good. Journal of Personality and Social Psychology, 24, 285-90.

[2] Tractinsky, N., Katz, A. S., Ikar, D. (2000). What is beautiful is usable. Interacting with Computers, 13, 127-145.

[3] Hassenzahl, M. (2004). The interplay of beauty, goodness, and usability in interactive products. Human-Computer Interaction, 19, 319-349.

[4] Karapanos, E., Hassenzahl, M., Martens, J. (2008). User Experience Over Time. CHI 5-10 April 2008, Florence, Italy.

6 odpowiedzi
  1. Tomasz Karwatka
    Tomasz Karwatka says:

    W nawią­za­niu do wcze­śniej­szych dys­ku­sji na temat “czy design to sztu­ka” myślę, że post bar­dziej kon­struk­tyw­ny i wska­zu­ją­cy na rze­czy­wi­ste potrze­by użyt­kow­ni­ków :). Dziś musi być uży­tecz­ne, jeśli przy tym jest pięk­ne.. wte­dy pro­dukt zaczy­na się liczyć na ryn­ku 🙂

    Odpowiedz
  2. Michał Kunysz
    Michał Kunysz says:

    Szko­da, że zarzą­dy dużych firm tak czę­sto zapo­mi­na­ją o uży­tecz­no­ści i kła­dą tak wiel­ki nacisk na este­ty­kę i inno­wa­cyj­nośc swo­ich ser­wi­sów. Muszę powie­dzie, że cza­sem, mimo moich usil­nych sta­rań nie uda­je mi się prze­ko­nac oso­by odpo­wie­dzial­nej za ser­wis WWW, że ze stro­ny nale­ży wyrzu­ci “upię­krza­cze”, chy­ba że słu­żą jakie­muś jasno okre­ślo­ne­mu sty­lo­wi. Pro­blem jest w punk­cie widze­nia. Oso­ba odpo­wie­dzial­na za stro­nę tak dobrze ją zna, że oczy­wi­stym jest co i w jaki spo­sób dzia­ła. Poza tym kom­pu­ter takiej oso­by jest czę­sto przy­sto­so­wa­ny do peł­ne­go, niczym nie­ogra­ni­czo­ne­go sur­fo­wa­nia. Wystar­czy wyłą­czy obra­zy, flash lub java­script i stro­na leży. Oby każ­dy decy­dent prze­czy­tał ten arty­kuł. Stro­na inter­ne­to­wa ma by przede wszyst­kim uży­tecz­na, dopie­ro potem pięk­na i inno­wa­cyj­na.

    Odpowiedz
  3. gdrummer
    gdrummer says:

    Tekst mery­to­rycz­ny i na pozio­mie ona­ni­zmu inte­lek­tu­al­ne­go.

    Mam wra­że­nie, jak­by auto­rzy na siłę uży­wa­ją trud­nych słów. Strasz­nie sztyw­ny i nie­na­tu­ral­ny styl, co za tym idzie, trud­ny w odbio­rze.

    Odpowiedz
  4. YouSir
    YouSir says:

    gdrum­mer: To, że mia­łeś kło­po­ty ze zro­zu­mie­niem trud­nych słów nie upraw­nia od razu takich tez 😉

    “Mam wra­że­nie, jak­by auto­rzy na siłę uży­wa­ją trud­nych słów.”.… o! To dopie­ro jest zro­zu­mia­łe zda­nie 😉

    Odpowiedz
  5. Agnieszka Matysiak Szostek
    Agnieszka Matysiak Szostek says:

    Napraw­de super jest zoba­czyc, ze pisze sie o user expe­rien­ce nie jako o jed­no­ra­zo­wym wyda­rze­niu, po kto­rym mozna zapo­mniec o uzyt­kow­ni­ku ale o pro­ce­sie, kto­ry trwa i w cza­sie kto­re­go zna­cze­nie roz­no­ra­kich war­to­sci prze­ksztal­ca sie i ewo­lu­uje. Bada­ie Kara­pa­no­sa, Has­sen­zah­la i Mar­ten­sa bylo prze­pro­wa­dzo­ne na mojej uczel­ni (Ein­dho­ven Uni­ver­si­ty of Tech­no­lo­gy w Holan­dii) a ja sama bylam jed­nym z ‘teste­row’. Musze przy­znac, ze obser­wo­wa­nie samej sie­bie w cia­gu kaz­de­go dnia bada­nia i uswia­da­mia­nie sobie, jak roz­nie postrze­ga sie cechy dane­go pro­duk­tu tech­no­lo­gicz­ne­go i gdzie naste­pu­je znie­che­ce­nie do tech­no­lo­gii (uWand jest strasz­nym pro­duk­tem, uwierz­cie!!!) jest nie­sa­mo­wi­te. Kaz­de­mu pole­cam prwa­dze­nie przez kil­ka tygo­dni dzien­ni­ka akcep­ta­cji tech­no­lo­gii, gdzie war­to sie same­go sie­bie zapy­tac: co jest dzis dla mnie naj­wa­zniej­sze w nowym pro­duk­cie (szcze­gol­nie tym zapro­jek­to­wa­nym przez same­go sie­bie) i dla­cze­go? Mozna tez prze­ko­nac sze­fow, mena­dze­row i wszyst­kich tych, kto­rzy podej­mu­ja stra­te­gicz­ne decy­zje o pro­duk­tach w waszych fir­mach, zeby tez to zro­bi­li. I wte­dy, kie­dy juz uczci­wie sami sobie na papie­rze wyzna­my, dla­cze­go nowa stro­na www czy jaki­kol­wiek inny pro­dukt naszej pro­duk­cji jest dobry, a co powo­du­je, ze zgrzy­ta­my zeba­mi, jak musi­my go uzyc, to wte­dy moze zro­zu­mie­my, co czu­ja nasi uzyt­kow­ni­cy…

    Jesz­cze male spro­sto­wa­nie: ludzie pre­zen­tu­ja­cy na CHI i auto­rzy arty­ku­lu nr. 4 to nie Niem­cy, przy­naj­mniej nie ‘w calo­sci’. Evan­ge­los Kara­pa­nos jest Gre­kiem, Jean-Ber­nard Mar­tens Bel­giem i tyl­ko Mark Has­sen­zahl jest Niem­cem:)

    Pozdra­wiam,
    Aga

    Odpowiedz

Odpowiedz

Want to join the discussion?
Feel free to contribute!

Odpowiedz na „Dominik KozaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *